poniedziałek, 3 grudnia 2018


Natchniona pewną sytuacją, która mnie spotkała w tym tygodniu postanowiłam coś napisać. Każdy z nas w życiu napotyka wiele osób na swojej drodze. Osób, których nie sposób poznać dobrze w jeden miesiąc, a co dopiero w 10 minut! Co ja pisze, w jedną minutę! 

Niektóre z tych osób stają się dla nas przyjaciółmi, kolegami z pracy, dalekimi znajomymi, Panią ze sklepu na rogu co zawsze się uśmiecha jak wydaje resztę, mężczyzną z przystanku na Kwiskiej i tak dalej. Każda z tych osób jest inna. Ma inną historię. Inny charakter, inaczej się uśmiecha. Jest bogata, biedna. Może być prawnikiem albo programistą. 

Im jesteśmy starsi tym na naszym koncie więcej doświadczeń, większy bagaż emocjonalny, coraz to bogatsza, niekiedy bolesna i trudna przeszłość. To wszystko nas kształtuje, wpływa na to jacy jesteśmy. Na to jacy jesteśmy mają też wpływ inni ludzie. Coś wam mówi pojęcie socjalizacja. Nie mówię tylko o socjalizacji pierwotnej, ale też i o wtórnej. Uczymy się od innych, słuchamy innych. Ktoś nam zadaje bólu, ktoś nam pomaga, ktoś nas wychowuje. To wszystko nas uczy jak się mamy zachować w danej sytuacji. Dlatego nie rozumiem jak możemy oceniać kogoś na przykład po tym jak wyglada, czy ma conversy na nogach czy nie. Ja uwielbiam je nosić, stać mnie na nie, ale to nie znaczy, że Panią z tramwaju też. I co? Dlatego mam uważać, że jest gorsza? Mam zacząć ją hejtować? A może tą Panią stać na buty samego Valentino, a po prostu ma taki styl. Tak łatwo jest oceniać.
Również  nie rozumiem jak możemy mówić sobie przykre rzeczy, które nijak mają się do rzeczywistości, do nas samych. Bo co przez chwile my się poczujemy lepiej? 
Budzi się taka osoba rano i sobie myśli: ooo....tak napisze dziś coś pod zdjęciem Karoliny Korwin Piotrowskiej, że jest beznadziejna i najlepiej aby zdechła.  Co my mamy w głowach? Albo czego nie mamy? Przecież to silna, fajna babka. Pisząca prawdę. Owszem mamy prawo z nią się nie zgadzać, z jej poglądami. Ale żeby pisać takie rzeczy? Życzyć śmierci? Po prostu przestań ją obserwować. 

Cały czas jesteśmy wpatrzeni w nasze telefony, w pracy w komputery, w domu w telewizor. 
Sama mam Instagram. Codziennie patrzę na piękne zdjęcia. Zdjęcia pięknych osób i wiecie co JA też jestem piękna. Mam piękne oczy, bardzo je lubię. Niedawno mi ktoś powiedział, że powinnam w to bardziej uwierzyć. I miał rację. Zapomniałam o tym. Zapomniałam o tym bo ktoś pozwolił mi w to zwątpić. Szczerze- ja też.

Sama też potrafię zrobić piękne zdjęcie. Ale nie mówię tu o robieniu zdjęcia sobie. Robię zdjęcia tego co mnie otacza i też moim bliskim znajomym.  W tym roku zrobiłam pięć takich zdjęć z których jestem bardzo dumna. Co ciekawe oddają one stan emocjonalny w którym obecnie się znajdowałam. 
Owszem zgodzę się z tym, że wszystko jest w nas i to my jesteśmy kowalami swojego losu. Ale jednak każdy z nas przejmuje się trochę opinią ze stronny innych ludzi. W mniejszym bądź większym stopniu. Nie wierzę, że jest inaczej. Po prostu nie przyznajemy się do tego.

Patrząc na to co się dzieje w sieci zapominamy trochę o tym jacy jesteśmy naprawdę. Patrzymy na idealne osoby, które zaraz po przebudzeniu wyglądają jak księżniczki. Dobrze wiemy, że czasem wystarczy jedno zdanie wypowiedziane na przykład przez kogoś obcego, rodziców, byłego chłopaka i już spada nam samoocena, albo wraca do nas jakieś traumatyczne przeżycie z przeszłości. Jedna osoba po takim czymś stanie się wtedy jeszcze silniejsza, ale dla drugiej może to być już cios.

Nie można tak kulturalnie, tak po ludzku się zachować. Życzliwość boli? Owszem wiem, że nie zawsze można być miłym. No po prostu się nie da. Ale można być niemiłym w miarę przyzwoity sposób. Nie koniecznie równając daną osobę z ziemią. Tak aby długo nie mogła się otrząsnąć po tym co usłyszała. Pamietajmy słowa bardzo ranią. Zostają w naszych głowach na bardzo długo. Nieraz jeden głupi tekst wypowiedziany w tramwaju może zepsuć drugiej osobie dzień, ale i tydzień. 

Nie wiesz co zrobić z tą negatywną energią? To idź pobiegaj, ugryź się w język, zjedz batona, nie wiem w ogóle się nie odzywaj. Wymagasz od innych? Najpierw zacznij od od siebie. Zastanów się nad sobą, pomyśl a później mów. Żeby nie było, że ja jestem taka święta. Nie jestem. I nigdy nie będę. Mój „gadzi mózg” mi na to niestety nie pozwoli. 

Życzę wam miłości, samych szczęśliwych dni i aby codziennie miał się do was kto uśmiechać. Ale tak szczerze, nie na pokaz. Bo samotność nie jest fajna. Życzę też wam abyśmy akceptowali siebie takimi jakimi jesteście.

J.

sobota, 18 sierpnia 2018


Hej D.,

Mój przyjacielu. Podróżniku życiowy. Podróżniku w głąb siebie. Największy umyśle I LO w Pabianicach. Pamiętam jak na klasówki z historii uczyłeś się w autobusie linii 3. Wystarczyło, że raz przeczytałeś i wszystko pamiętałeś. Nawet daty. Jak mi tym imponowałeś. Szkoda, że na świadectwach maturalnych nie stawiali pasków. Chyba z wszystkiego miałeś po 100%. 
Znamy się już tyle lat. Nie chce mi się nawet liczyć ile. Ciekawa jestem czy masz jeszcze ten brązowy sweter. Ha! Przecież wołaliście na mnie Teletubiś 😀. Mam jeszcze gdzieś ten wasz rysunek. To były wspaniałe czasy. 

Nasza znajomość chyba zaczęła się od tego, że udzielałeś mi korków z matematyki. Tak na pewno. Bo oczywiście pierwszą lekcje strasznie przeżywałam. Całe życie coś przeżywam. Później po korkach jeszcze z cztery godziny gadaliśmy pod kościołem. Pamiętam że opowiadałeś o czyś skompilowanym dla mnie haha. Jakimś artykule. A ja oczywiście byłam zainteresowana. Dobrze, że nie był to Heidegger. Bo to byłby koniec naszej znajomosci 😀. 
To co rzucamy wszystko i jedziemy w Bieszczady? 

Po liceum ze znajomych do teraz zostałeś mi Ty, M. i J.. 
Każdy z was jest inny. Z J. kontakt mam raz na pół roku. I zawsze pyta jak moje sprawy sercowe :). Zawsze zakładałam, że to on jako ostatni się ożeni :). A tu proszę, mamy już Oliwkę na świecie. 
Z M. sam wiesz jak było i jak jest.

Tak sobie myślę, że nigdy nie dawaliśmy sobie prezentów na urodziny. Chyba tylko te na 18 urodziny. „18 wersów”- ciekawa jestem co wtedy sobie myślałeś, jak pisałeś ten wiersz. Wiersz stoi w ramce w przedpokoju. A słoik dżina też jeszcze mam. Piszesz jeszcze czasem coś? Jakbym się postarała to znalazłabym w czeluściach mojego komputera jeszcze pare z nich.

Czuje, że jesteś szczęśliwy i żyjesz w zgodzie ze samym sobą. Domyślam się, ze wciąż szukasz swojej drogi i wiem, że jest to ciężkie. Chyba, że już znalazłeś. Sama przez wiele lat uzależniałam swoje szczęście od innych, teraz wiem, ze jest ono zależne tylko ode mnie. Wszechświat leży w moich dłoniach i tylko moich. Mimo, że to wiem to nadal walczę sama ze sobą. Ale zaczęłam walczyć. Najbardziej walczę ze swoimi emocjami. Trochę się boje, że za późno. Ale ponoć na nic nie jest za późno. Czuje, że od jakiegoś czasu się zmieniam. Zmieniam i to na lepsze. Sam ostatnio mi powiedziałeś, że dojrzałam. A ty czujesz, że dojrzałeś?

Czuje też, wbrew pozorom, że wiem mało o tobie. Mimo tego, że często ze sobą rozmawiamy. Mam wrażenie, że dużo dzieje się w Twojej głowie. I strasznie podoba mi się to jakim jesteś wsparciem dla swojej siostry. Chyba jesteście bardzo ze sobą zżyci. Ja ze swoim bratem też mam bliski kontakt. Wiem, że zawsze stanie w mojej obronie i jak będzie trzeba postawi do pionu. 
Zabieraj P. i wpadajcie do Wrocławia. Pojedziemy połazić po górach. 

Zazdroszczę Ci, że potrafisz medytować. Potrafisz wyłączyć się. Jesteś bardzo odtwarzany. Ta wycieczka z D. do Anglii w celach zarobkowych. Przeprowadzka na wyspę. Daleko od wszystkich, daleko od rodziny. Ja czasem czuje, że mieszkam trochę za daleko od rodziców. Czuję tą odległość. 

 Na starość (mama taki obraz w głowie) widzę Cię z wielkim psem jak chodzisz po łące gdzieś w górach i śmiejesz się w niebogłosy. I czujesz się wolny.

J.

Ps. Pamiętaj nie rozmawiajmy o składach tabletek, tylko o tym jak żyć 😆!Pamiętaj również aj low ju soł macz ❤️❤️❤️.

Ps 2. Swoją drogą jak miała na imię Twoja rybka? Próbuje sobie przypomnieć jak wszedłeś w jej posiadanie. Chyba dostałeś na urodziny. I chyba było to w liceum.

piątek, 27 lipca 2018


Cześć Ci, 

To nie będzie długi list. Ale treściwy. 
Dziś są Twoje urodziny. Jak się z tym czujesz? Już 32 lata. To z jednej strony dużo, a z drugiej niewiele. Ile już osiągnęłaś, a ile jeszcze osiągniesz. 
Masz wiele, a zarazem niewiele. Możesz mieć więcej. Tylko musisz chcieć i musisz zacząć walczyć o to. Walczyć o siebie. 
Masz przyjaciół, którzy zawsze Ci pomogą. Masz rodzine, która Cię kocha i zawsze rozpoznaje jak u Ciebie jest coś nie tak. Masz swój dom. Masz hobby. Masz muzykę i książki. Masz pieniądze i prace. W końcu spełniasz swoje marzenia. Byłaś w Norwegii, Barcelonie. Tak jak chciałaś.  Zaliczyłaś Coldplay, The Rolling Stones, Opener-a. A ile koncertów jeszcze przed Tobą. Wiem chciałabyś na nie chodzić z kimś kogo kochasz. Ale czy swoich przyjaciół nie kochasz ? Przecież czujesz się z Nimi dobrze. Zrobiłaś się też prawie na blondynkę. Z powrotem otworzyłaś się na mężczyzn. Pamiętaj czasem trzeba pocierpieć, a ból buduje. Robisz coraz lepsze zdjęcia. Masz też dyskopatię z która musisz nauczyć się żyć. Nie krzywdź siebie. 

Wiem, wiem co teraz sobie myślisz. Brak Ci swojej indywidualnej rodzin. Chcesz dzieci. A może to jeszcze nie ten czas? Ostatnio napisałaś, że wszystko jest po coś. Może wszystko co Cię spotkało do tej pory było właśnie po to. Po to abyś w końcu sama przed sobą się otworzyła?  Wiem strach przed samotnością obezwładnia. Ale zobacz ile ludzi Cię otacza. Ile masz możliwości i miejsc gdzie możesz poznać kogoś nowego.  Musi zacząć spać spokojnie. 

Wiem poznałaś ostatnio kogoś nowego. I Ci się spodobał. A ty nie wiesz jak on Cię traktuje, odbiera. Nie wiesz co będzie jak wróci. A może już wiesz? To Cię boli, paraliżuje. A może ty sama już za te siedem tygodni zmienisz zdanie. Musisz wyluzować i wykazać się cierpliwością. Nic sama nie zrobisz. Teraz na to wszystko nie masz wpływu. Jeszcze raz napisze: nie krzywdź siebie. 

Wiem zapomniałaś już jak to jest jak ktoś Ci się spodobał. Nagle ktoś chodził po Twoim mieszkaniu, jadł z tobą, spał z tobą i polubiłaś to. Teraz za tym tęsknisz. Miło jest się obudzić koło kogoś rano. Przytulić. Pogłaskać. Oczyść swój umysł, zajmij się sobą. Photoshop sam się nie opanuje, książki same się nie przeczytają, życie samo się nie ogarnie. Życie samo się nie zmieni.  A co z maratonem? Biegaj. Wszystko wybiegasz. Znajdź sobie zajęcia dodatkowe. Nie czekaj do września. Chciałaś się nauczyć tańczyć Tango. No to raz dwa. Szukaj zajęć. Chciałaś zapisać się na boks. Kup nowy dres i do boju. Działanie nie boli, a spowoduje, że ruszysz tylko i wyłącznie do przodu. 
Wiem potraktowałam Cię ostro. Ale w stosunku do siebie samego trzeba być ostrym. 

Czego Ci życzyć? Udanego koncertu Męskiego Grania. Abyś rzadziej brała telefon do ręki.  Abyś coraz częściej czuła się szczęśliwa. Etapami budowała swoje wewnętrzne szczęście. Abyś stała się silniejsza i przestała wszystko przezywać i analizować. Życzę Ci też tej upragnionej Miłości. 

Twoja J.

środa, 25 lipca 2018


Hej M.,
trochę trudno mi się odnaleźć w  tej sytuacji. Sam wiesz jak chciałam, żebyś pojechał. Wiedziałam i wiem, że jest to dla Ciebie bardzo ważne. Jak potrzebowałeś tego wyjazdu. Starałam się Ciebie wspierać jak tylko mogłam. Bo tego chciałam i zrobiłabym to jeszcze raz. Rozumiem, że potrzebujesz czasu tylko dla siebie. Że od wszystkiego czasem trzeba odpocząć. 

Jednak teraz jak Ciebie nie ma i nagle się nie widzimy i nie piszemy codziennie, to jest mi z tym ciężko. Duży jest to przeskok. Trochę tak jakby to było wyobrażenie, że Ciebie poznałam. Brakuje mi rozmów z tobą, Twojego głosu i boje się tego co będzie. Czy jak wrócisz jeszcze się zobaczymy. Czy będziesz chciał się ze mną spotkać. A chciałabym bardzo. Chciałabym też więcej wiedzieć co u Ciebie. Czy masz czas dla siebie? Ogólnie jak Ci tam? Co Cię rozbawiło ? Co Cię tam wkurza? Co jest dla Ciebie piękne? Czy dobrze znosić tam stres związany z nowymi obowiązkami ? Chcąc niechcący trochę się o Ciebie martwię. Jeden telefon jak będziesz na lądzie? Mówiłeś, że wrócisz nowy. Pytanie co to znaczy (chociaż trochę się domyślam). Bo uważam, że jesteś dobrym człowiekiem, ciepłym, opiekuńczym. I nie chciałabym abyś to w sobie zmieniał. Rozwala mnie to w jaki sposób mówisz o swojej rodzinie. Jak każdego z osobna szanujesz i starasz się wspierać. Zwłaszcza K. Dużo dajesz z siebie innym. Co chwila chcesz komuś pomóc. Dlatego przed Twoim wyjazdem starałam się nie zawracać Ci głowy moją osobą. Wystarczająco byłeś zestresowany. 

Nie wiedziałam, że w tak krótkim czasie mogę się tak do kogoś przywiązać. Od jakiegoś czasu przychodzi mi to z trudnością. A może tego unikałam. Bo nie chciałam się poczuć zraniona. Obiecałam sobie kiedyś, że nigdy więcej nie chce tego poczuć, tego co poczułam 8 lat temu. 
Jednak od naszego pierwszego spotkania wiedziałam, że z tobą może tak nie być. Czułam to. Nie udawałam kogoś kim nie jestem. Byłam, jestem sobą. Dlatego też tak byłam zestresowana na początku. O czym wspomniałam pewnie już ze dwa razy. 
Może i otwieram się powoli, ale to tylko dlatego, że to ja zawsze słuchałam, a teraz znalazł się ktoś, kto i mnie chce wysłuchać i zrozumieć. Mam wrażenie, że ty też się przed mną otworzyłeś. Mówiłeś o rzeczach ważnych których chyba się nie mówi tak po prostu, pierwszemu znajomemu z brzegu. O rzeczach które powodowały i uśmiech i smutek na twojej twarzy. Lubię słuchać Ciebie, bo dzięki temu mogę lepiej Ciebie poznać i też zrozumieć. Wiem, że w życiu wiele przeszedłeś i wiem, że spotka Cię jeszcze wiele dobrego. Karma wraca. Życzę Ci tego z całego serca. 

Chciałabym Ci jeszcze o tylu rzeczach powiedzieć, tyle z tobą zrobić. Łapie się w ciągu dnia na tym, że myślę : o to bym powiedziała M. Albo tego mema mu wysłała, albo tego z nim posłuchał. 

Wiem co mi mówiłeś, o tym co będzie jak Ciebie nie będzie, o tym, że będzie ograniczony kontakt itp. O wchodzeniu w stały związek. O tym, że nie chcesz mnie zranić. Wiem, to wszystko wiem.  Ale co ja poradzę. 
Wiem, że i ja nie chce Cię zranić. Może i poznałam Cię w najgorszym momencie Twojego życia, jak mówiłeś, a może tak miało być? Może tak mieliśmy się poznać? Każde spotkanie jest po coś. Wszystko jest po coś. Raz jak ja umierałam, a ty byłeś po całej nocy przygód z Anglikiem zapytałeś czy nie chce uciec. Nawiązałeś do filmu. Zapytałam wtedy, a co jeśli chce zostać? Odpowiedziałeś to zostań. 

Wszytko to wydarzyło się bardzo szybko i było bardzo intensywne. Dość mocno wkroczyłeś w moje życie i nie uciekłeś, choć tego najbardziej się obawiałam. Otworzyłam się na Ciebie, wpuściłam do swojego mieszkania, co więcej zaufałam.  I dobrze mi z tym. Poznałam P. ❤️. I sama zapragnęłam zwierzaka. Moi rodzice mają nawet znowu kota. 

Napisałam to wszystko bo tak mi jest łatwiej wyrazić moje emocje . Pewnie i tak Ci tego nie wyślę. Nie będę miała odwagi. Na samą myśl ściska mnie w żołądku. Dużo w tym mnie, ale i dużo tu o tobie. A jeśli już to wyślę to mam nadzieję, że nie potraktujesz tego jak wypociny jakiejś narwanej, niewiadomo co wyobrażającej sobie J. To będzie bardzo odważne z mojej strony wtedy. I uwierz wiele będzie mnie to kosztowało. Nigdy do nikogo tak otwarcie nie pisałam. Jedyną osobą z którą rozmawiam o wszystkim otwarcie jest A. A., którego traktuje jako członka swojej rodziny, kocham go jak brata. Nie wyobrażam sobie w tym momencie życia bez niego. Chociaż bywało między nami różnie i momentami bardzo ciężko. Budowanie każdej relacji jest bardzo ciężkie. Nawet tej z przyjacielem. Każda nowa relacja to nowe i nieznane.

Mam nadzieję, że te słowa, które przeczytałeś sprawiły Ci przyjemność. Pamiętaj nie jestem jak wszystkie  kobiety, jestem J. Lubię mówić prawdę i to co myślę. Nie strzelam już fochów, tylko mam na nie torbę. I strasznie nie lubię krzyku. Mówiłam Ci dlaczego. Nie czytam też w myślach i nie lubię jak ktoś każe mi się domyślać o co mu chodzi. Po to jest rozmowa i możliwość słuchania.
Trochę mam wrażenie jakby to wszystko się nie wydarzyło. Może przez to, że ten czas tak szybko ucieka. Już tydzień minął jak Ciebie nie ma. Pozwalam sobie myśleć, że czasem myślisz o mnie ciepło.

Dziękuję Ci za ten telefon do Fismoll-a, powiedziałeś, że to mały prezent od Ciebie. Ale wiele znaczył. A ser jem prawie codziennie :). Starczy jeszcze na miesiąc, przynajmniej. Dziękuje za wszystko. Bo ja też mam za co Ci dziękować. Garfield dziś podróżuje ze mną do Białegostoku. Ciekawe czy mu się spodoba. Wcinam właśnie kanapkę z serem mrągowskim.

Właśnie sobie przypomniałam jak leżeliśmy na trawie u Ciebie przed domem i leciała woda ze spryskiwacza, a później tańczyliśmy u Ciebie w pokoju, albo jak oglądaliśmy gwiazdy i słuchaliśmy świerszczy u mnie na ogródkach. Później zaczęłam biegać. Czułam się wtedy taka wolna. Wiesz co jeszcze nie wstydziłam się siebie. Pozwalam sobie myśleć, że ty też wtedy czułeś się dobrze. Nie przywiązuje uwagi do rzeczy materialnych. Nie, przepraszam przywiązuje uwagę do płyt i książek.  Bez muzyki nie wyobrażam sobie życia, a książka wiele razy pozwalała mi zapomnieć o rzeczywistości. Wole kolekcjonować momenty i wspomnienia. Może dlatego nigdy nie wiem co chce dostać na urodziny. I nie lubię jak ktoś się mnie o to pyta. Ale za to uwielbiam innym kupować prezenty. Widzieć uśmiech na twarzy człowieka jak mu się sprawia przyjemność. Bezcenne. Są rzeczy których nie można kupić. Dobrych ludzi na swojej drodze nie można kupić. Wspomnień które powodują ciarki na ciele, też nie można kupić.

Wiesz dlaczego tak lubię znak nieskończoności? Bo pozwala mi myśleć, że spotka mnie jeszcze nieskończenie wiele dobrego i uda mi się osiągnąć wszystko to co chcę. Uważam, że oboje na to ZASŁUGUJEMY. Mam taką jedną rzecz, o którą się boje. Boję się, że nigdy tego nie doświadczę. A pragnę tego strasznie. 

Napiszę co u mnie. Bo wierzę, że u Ciebie dobrze:). Że odnajdujesz się w nowej, jakże pięknej rzeczywistości. Uspakajając myśli. Zazdroszczę Ci tych wszystkich widoków. Może zobaczysz misia polarnego. 
Ja nie będę czekać do końca roku na zmianę pracy, już zaczęłam szukać nowej. Za dużo o niej gadam, co może być męczące dla innych i było dla Ciebie. W tym momencie totalna już olewka. Pieniądze są ważne, ale nie najważniejsze. Najważniejsze jest to aby lubić to co się robi. Ja lubię przekazywać swoją wiedzę. I wiem, że jestem w tym dobra. Tak jak ty jesteś zajebisty w swojej pracy. Zapamiętałam te trzy rzeczy które mi wypunktowałeś jak siedzieliśmy na tarasie u Ciebie. Jak zawsze bardzo celnie. Biorę sobie do serca to co do mnie mówisz. 
Zaczęłam też biegać. Na mojej liście marzeń znajduje się punkt o tym, że chce przebiec półmaraton (swoją droga niewiele już na niej zostało ).W tym roku raczej mi się nie uda. Ale może do przyszłego roku uda mi się przygotować. A ty przyjdziesz mi kibicować. Mam nadzieję tylko, że kolana mi nie wysiądą :) odpowiednia dieta i heja!
Fotografię będę rozwijać jako pasję :). Zdjęcia będę umieszczać na blogu. Może kiedyś zacznę na tym zarabiać. Muszę jeszcze dużo się nauczyć. Od września idę na kurs. Nie mogę się doczekać. 
Gadam też trochę z M., spoko z niego człowiek. Lepiej go poznaje. Przekazałam mu trochę zawartości z Twojej lodówki :) za co podziękował :). Pytał czy chce aby urósł 😊. M. walczy teraz o siebie. Nie jest mu łatwo.
Niedługo mam też urodziny. W tym roku ich nie wyprawiam. Pierwszy raz od jakiegoś dłuższego czasu i jest mi z tym bardzo dobrze :). Może w tym roku obędzie się bez większych dramatów. Chyba, że ktoś mi przywali z łokcia na Męskim Graniu. Raz na Juwenaliach w jednej chwili wylano na mnie piwo i dostałam glanem po głowie. Ojjj bolało. Pamiętny koncert Hey-a:).                                     

Z okazji urodzin życzę  sobie abyś odnalazł swoje wewnętrzne szczęście, pielęgnował je i żebyś zawsze był tak uśmiechnięty jak na tych zdjęciach z P. albo jak siedzieliśmy w wannie 😊.               
W woreczku który Ci wypożyczyłam znajduje się kończyna którą wielokrotnie mi zdejmowałeś z ręki. Jest ona dla mnie ważna. Może nie wiąże się z nią tak wspaniała historia jak z tą gumową kolorową bransoletką, którą sobie zachowałeś. Ale stanowi dla mnie dużą wartość sentymentalną i mam nadzieje że przyniesie Ci dużo szczęścia podczas podróży. Wsadziłam jeszcze tam dwa grosze które znalazłam jak rozmawiałam z tobą przez telefon. Ponoć znalezione pieniądze przynoszą szczęście. Przesyłam dużo ciepła. Na samym początku obiecaliśmy  sobie szczerość. To jest właśnie moja szczerość. 

J.




wtorek, 24 lipca 2018


Hej K., 

Wiesz, że do Ciebie teraz jadę:)?
Jeśli mam być szczera to we wtorek miałam do Ciebie dzwonić z przeprosinami, że jednak nie przyjadę. Bo kasa, bo długa podróż, bo mi się nie chce, bo próbuje się uporać  z tym z czym się w obecnej chwili zmagam. Czyli same pierdoły. Pieniądze są albo ich nie ma, a reszta to tylko nasz mózg. Cieszę się, że się zdecydowałam. 
Pomyśleć, że widziałyśmy się tylko przez 10 minut pod moja pracą, a tak rozwinęła się nasza znajomość. Znajomość w zasadzie telefoniczna. Nie spodziewałam się tego.
W ostatnich dniach bardzo mi pomogłaś i czuje, że nadal będziesz. Za co Ci bardzo dziękuje. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Nie chce tez Ciebie obciążać swoimi problemami aż tak bardzo, bo wiem, że sama przez wiele przechodzisz. 
Chciałabym aby ułożyło Ci w życiu jak tylko sobie zamarzysz. 
Nigdy o tym nie rozmawiałyśmy, ale czuje że swoje przeszłaś w dzieciństwie. Szczerze to chciałabym mieć tyle energii co ty aby się nie podawać i stawiać siebie na pierwszym miejscu. Ja się cały czas tego uczę. Mimo, że ktoś cię zranił to ty jesteś codziennie w innym miejscu. To tańce, to u rodziców, to na sushi. 
Wiem też, że pare razy się pogubiłaś w życiu, ale to nie świadczy o tym, że jesteś złym człowiekiem. Bo nie jesteś.
Przyznam, że jak pierwszy raz mi mówiłaś o G. to byłam trochę przerażona. I myślałam sobie jak ona jest szalona. W co się pakuje. 
Nadal jesteś ale tylko i wyłącznie w tym pozytywnym sensie. 
Nie wiem czemu często mówisz, że za wysokie progi- bo wykształcenie. Wykształcenie każdy teraz może zdobyć. A ty jesteś pracowita, inteligenta, zaradna, ciepła, dobra. A to są cechy o które coraz trudniej u drugiego człowieka. Jakie ty masz relacje z klientami. Potrafisz wszystko załatwić, z wszystkimi się dogadać. Ja skończyłam dwa kierunki i co pracuje w  Orange. Trochę na własną odpowiedzialność. Ale zawsze. Nie liczy się to co mamy, ale jacy jesteśmy. Przynajmniej dla mnie to wyznacznik przy poznawaniu drugiego człowieka. 
Trzymam za Ciebie kciuki aby udało Ci się ukończyć studia. Bo wiem, że to dla Ciebie ważne. 

Trochę zimno w tym pociągu. Jeszcze tylko sześć godzin 😀. 

Miłość jest ważna w życiu. Moja koleżanka z pracy mi dziś powiedziała, że od trzech lat jest sama. I bardzo dobrze się z tym czuje. Poznaje siebie. Oczywiście nie wyklucza tego, że kogoś pozna,  ale dobrze jej ze sobą.  K. ile ty byłaś sama bez faceta? Ja byłam bardzo długo sama. I wiem, że już nie chcę. Wmawiałam sobie, że dobrze mi samej. A teraz wiem, że to nie prawda. Niby nie byłam sama na Openerze. Ale czułam, że muszę czasem podążać sama własnymi ścieżkami. Chociażby sama wrócić do domu. Na co się wściekłaś jak Ci o tym powiedziałam. Ale ja naprawdę czułam się wtedy bezpieczna i czułam, że nie chce być uzależniona od innych. Dzięki temu też otworzyłam się na nowe i poznałam nowych ludzi. 
Może czasem trzeba dać sobie trochę oddechu?
Chodzi mi o to, że zawsze miałam problem z tym że nie wiem gdzie spędzę sylwestra bo jestem sama, że nie mam z kim jechać na wakacje itp. Gdzie z kimś wychodziłam, z jakąś parą to czułam się jak piąte koło u wozu. Poznałam Michała i nagle okazało się, że robienie rzeczy samej nie jest takie złe. Jedna rozmowa z nim mi to uświadomiła. Szalony namawiał mnie abym pojechała sama na Woodstock. Wniosek jest z tego taki, że wszystko siedzi w naszej głowie. 

Do psychologa zaczęłam chodzić jak zaczęłam się spotykać z M. B. Nie przez  niego. Wtedy to wszystko mnie przerastało. Chwyciłam się jego bo myślałam, ze to moja ostatnia szansa na miłość. Byłam wtedy chyba w najgorszym etapie swojego życia. Dużo piłam, najwiecej ważyłam i wtedy też zaczęły się moje problemy ze zdrowiem. Przykro mi z tego powodu, że go zraniłam. Ale chciałam dać sobie szanse. Mimo, że za pierwszym razem jak do mnie przyjechał już czułam, że to chyba nie to. Ale on pisał, że zabrał by mnie na Mazury, gdzie tylko chce. Uchylił by mi nieba. Takie słowa budują. Fajnie jest jak ktoś się nami interesuje. Sama dziś o tym wspomniałaś. 
Życie to suka. Każdy dzień nas czegoś uczy. Ja bym chciała aby nauczył mnie jak walczyć z lękiem przed odrzuceniem i akceptacją. A ty co byś chciała?

J.