Natchniona pewną sytuacją, która mnie spotkała w tym tygodniu postanowiłam coś napisać. Każdy z nas w życiu napotyka wiele osób na swojej drodze. Osób, których nie sposób poznać dobrze w jeden miesiąc, a co dopiero w 10 minut! Co ja pisze, w jedną minutę!
Niektóre z tych osób stają się dla nas przyjaciółmi, kolegami z pracy, dalekimi znajomymi, Panią ze sklepu na rogu co zawsze się uśmiecha jak wydaje resztę, mężczyzną z przystanku na Kwiskiej i tak dalej. Każda z tych osób jest inna. Ma inną historię. Inny charakter, inaczej się uśmiecha. Jest bogata, biedna. Może być prawnikiem albo programistą.
Im jesteśmy starsi tym na naszym koncie więcej doświadczeń, większy bagaż emocjonalny, coraz to bogatsza, niekiedy bolesna i trudna przeszłość. To wszystko nas kształtuje, wpływa na to jacy jesteśmy. Na to jacy jesteśmy mają też wpływ inni ludzie. Coś wam mówi pojęcie socjalizacja. Nie mówię tylko o socjalizacji pierwotnej, ale też i o wtórnej. Uczymy się od innych, słuchamy innych. Ktoś nam zadaje bólu, ktoś nam pomaga, ktoś nas wychowuje. To wszystko nas uczy jak się mamy zachować w danej sytuacji. Dlatego nie rozumiem jak możemy oceniać kogoś na przykład po tym jak wyglada, czy ma conversy na nogach czy nie. Ja uwielbiam je nosić, stać mnie na nie, ale to nie znaczy, że Panią z tramwaju też. I co? Dlatego mam uważać, że jest gorsza? Mam zacząć ją hejtować? A może tą Panią stać na buty samego Valentino, a po prostu ma taki styl. Tak łatwo jest oceniać.
Również nie rozumiem jak możemy mówić sobie przykre rzeczy, które nijak mają się do rzeczywistości, do nas samych. Bo co przez chwile my się poczujemy lepiej?
Budzi się taka osoba rano i sobie myśli: ooo....tak napisze dziś coś pod zdjęciem Karoliny Korwin Piotrowskiej, że jest beznadziejna i najlepiej aby zdechła. Co my mamy w głowach? Albo czego nie mamy? Przecież to silna, fajna babka. Pisząca prawdę. Owszem mamy prawo z nią się nie zgadzać, z jej poglądami. Ale żeby pisać takie rzeczy? Życzyć śmierci? Po prostu przestań ją obserwować.
Cały czas jesteśmy wpatrzeni w nasze telefony, w pracy w komputery, w domu w telewizor.
Sama mam Instagram. Codziennie patrzę na piękne zdjęcia. Zdjęcia pięknych osób i wiecie co JA też jestem piękna. Mam piękne oczy, bardzo je lubię. Niedawno mi ktoś powiedział, że powinnam w to bardziej uwierzyć. I miał rację. Zapomniałam o tym. Zapomniałam o tym bo ktoś pozwolił mi w to zwątpić. Szczerze- ja też.
Sama też potrafię zrobić piękne zdjęcie. Ale nie mówię tu o robieniu zdjęcia sobie. Robię zdjęcia tego co mnie otacza i też moim bliskim znajomym. W tym roku zrobiłam pięć takich zdjęć z których jestem bardzo dumna. Co ciekawe oddają one stan emocjonalny w którym obecnie się znajdowałam.
Owszem zgodzę się z tym, że wszystko jest w nas i to my jesteśmy kowalami swojego losu. Ale jednak każdy z nas przejmuje się trochę opinią ze stronny innych ludzi. W mniejszym bądź większym stopniu. Nie wierzę, że jest inaczej. Po prostu nie przyznajemy się do tego.
Patrząc na to co się dzieje w sieci zapominamy trochę o tym jacy jesteśmy naprawdę. Patrzymy na idealne osoby, które zaraz po przebudzeniu wyglądają jak księżniczki. Dobrze wiemy, że czasem wystarczy jedno zdanie wypowiedziane na przykład przez kogoś obcego, rodziców, byłego chłopaka i już spada nam samoocena, albo wraca do nas jakieś traumatyczne przeżycie z przeszłości. Jedna osoba po takim czymś stanie się wtedy jeszcze silniejsza, ale dla drugiej może to być już cios.
Nie można tak kulturalnie, tak po ludzku się zachować. Życzliwość boli? Owszem wiem, że nie zawsze można być miłym. No po prostu się nie da. Ale można być niemiłym w miarę przyzwoity sposób. Nie koniecznie równając daną osobę z ziemią. Tak aby długo nie mogła się otrząsnąć po tym co usłyszała. Pamietajmy słowa bardzo ranią. Zostają w naszych głowach na bardzo długo. Nieraz jeden głupi tekst wypowiedziany w tramwaju może zepsuć drugiej osobie dzień, ale i tydzień.
Nie wiesz co zrobić z tą negatywną energią? To idź pobiegaj, ugryź się w język, zjedz batona, nie wiem w ogóle się nie odzywaj. Wymagasz od innych? Najpierw zacznij od od siebie. Zastanów się nad sobą, pomyśl a później mów. Żeby nie było, że ja jestem taka święta. Nie jestem. I nigdy nie będę. Mój „gadzi mózg” mi na to niestety nie pozwoli.
Życzę wam miłości, samych szczęśliwych dni i aby codziennie miał się do was kto uśmiechać. Ale tak szczerze, nie na pokaz. Bo samotność nie jest fajna. Życzę też wam abyśmy akceptowali siebie takimi jakimi jesteście.
J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz